ready to run #tb




Heyy!


6 dni temu zakończyliśmy 365 stronicową książkę. To już 2016, magiczna 15 śmignęła Nam przed oczyma nawet nie wiadomo kiedy. Pewien rozdział zamknięty, a zaczyna się nowy. Czysta kartka, czekająca na zapełnienie. Kolejne 24 godziny, niewykorzystane przepadają. Pamiętacie jak na początku 2015 obiecywaliśmy sobie duże zmiany? Jeżeli Wam wypaliły to świetnie! Gratulacje! Jednak mi i moim znajomym nie udało się spełnić ich w całości, ale uważam, że czas na duże zmiany w Nas nadszedł teraz, dzisiaj, w tej minucie, sekundzie i jeszcze mniejszej jednostce czasowej, której zapewne nie umiem nawet wymówić. Dzień, w którym mamy spełniać swoje marzenia, może być nawet dzisiejszym dniem i to był moje motto w roku 2015, który był nieco przełomowy, ponieważ wiele się zmieniło i mogę powiedzieć, że to zdecydowanie nie był ani spokojny ani nudny rok! :)



Wiele blogerek pisze swoje postanowienia noworoczne. I ja również, lista nie ciągnie się tak jak lata temu, bo widzę, że to się nie sprawdza. Każdy dzień jest dobry na zmiany, a nowy rok, kolejna cyferka daje nam kopa i dzięki niej jesteśmy ready to run w kolejnym roku.

Jednak ja uwielbiam wspominać, a rok 2015 był zdecydowanie niesamowity i wart wspomnienia. Odcięłam się od pewnych znajomości, które działały na moją niekorzyść, a skupiłam się na tych, które mnie uskrzydlają, dają mi powera i w razie potrzeby, pocieszają. W minionym roku spełniłam wiele marzeń. Niektóre siedziały w mojej głowie już kilka lat, a inne zagnieździły się dopiero w tym roku.

Przedstawię Wam mały throwback 2015 roku
podsumuję spełnione marzenia
i wyciągnę wnioski.



Spełniam marzenia
o wylocie za granicę



Spełniłam swoje ogromne marzenie, o którym myślałam już kilkanaście lat. Kiedy tylko nadarzyła się okazja, wykupiłam wycieczkę, i pod koniec czerwca znalazłam się na dworcu Victorii a kilka godzin później w domu rodziny goszczącej. Mogę powiedzieć, że pomimo 10 dni spędzonych tam, nadal chciałabym zostać więcej czasu. Zobaczyłam wiele zabytków, między innymi, Buckingam Palace, London Eye, Westminster Abbey, Big Ben etc. Zrobiłam swoje pierwsze zakupy w TopShop'ie, Primarku i tzn. Poundlandzie, (omfg, co to był za raj), gdzie wszystko kosztowało 1 £.
Poznałam wiele niesamowitych osób, z którymi do teraz mam kontakt, więc podsumowując, był to najlepszy obóz w moim życiu.





Czytam wartościowe książki


Znalazłam mnóstwo książek, które dały mi dużo do zrozumienia. Ogólnie jestem wielką miłośniczką książek, tym bardziej tych z pewnym przesłaniem, poradników czy po prostu opowieści skłaniających do refleksji. Jedną z nich był romantyczny dramat pt." Gwiazd Naszych Wina", który zdecydowanie mogę nazwać wyciskaczem łez. Film i książka niesamowicie uwrażliwiają i pokazują historię nastolatków walczących z rakiem. Jeżeli któraś z Was jeszcze tego nie obejrzała, serdecznie polecam, bo łapie za serce, zwala z nóg, skłania do zastanowienia i nasuwa wiele wniosków. Do książek, które działały na mnie podobnie jak GNW zaliczają się również "Bez mojej zgody", "Zostań jeśli kochasz" , "Bóg nigdy nie mruga" i "Bądź swoją siłą", niektóre z nich zostały zekranizowane, dlatego też polecam obejrzenie filmu, ja płakałam (no tak, jest się czym chwalić xd).




Otaczam się dobrymi ludźmi


Nowa szkoła, nowe znajomości, nowy etap, kolejny rozdział. Jak wiecie lub nie, poszłam w tym roku do 1 klasy gimnazjum (ha, gimb), poznałam wielu nowych ludzi, i zdobyłam osoby dzięki którym jestem naprawdę szczęśliwa i potrafię się śmiać z najgłupszych rzeczy, czego po sobie bym się nie spodziewała. Ludzi, których "znałam" przez 6 lat w podstawówce, lepiej poznałam w gimnazjum (nawet nie spodziewałam się, że możemy mieć tyle wspólnych tematów). I muszę powiedzieć, że dopiero teraz otaczają mnie sami optymiści, których każdy problem to lekcja, i nowy dzień witają z uśmiechem. Tak naprawdę działamy wszyscy razem, pomagamy sobie, pocieszamy się tworzymy niesamowite akcje, które nie raz chce się powtórzyć. Cieszę sie, że znalazłam ludzi takich jak oni, jeżeli wy też macie takich przyjaciół, koniecznie napiszcie coś o nich w komentarzu!






Inwestuje w siebie


Wraz z nadejściem (upragnionego) gimnazjum, stwierdziłam, że chcę coś w sobie zmienić, i doszłam do wniosku, że pomimo tego, że jestem nadal dzieckiem, to powinnam podejmować sama decyzje, ubierać się tak, jak podoba się mi, a nie tak, jak narzuca to społeczeństwo. Na szkolnym korytarzu potrafię wyróżnić tylko kilka osób, ubierających się inaczej, będących sobą, inwestujących w siebie. Tak, inwestowanie to bardzo dobre słowo, bo w tym roku uświadomiłam sobie dużo rzeczy, i może to będzie nieco samolubne, ale zależy mi na sobie i swoim szczęściu, tak samo jak szczęściu innych ale zadbać o siebie muszę sama. Dlatego na koniec roku 2k15, postanowiłam że inwestycja w siebie, to decyzja, której nie będę żałować. Czytać więcej, stawiać na jakość a nie na ilość, spełniać marzenia, spać dłużej, jeść lepiej, odbije się to na nas na 100%, a w pozytywnym czy negatywnym sensie, to zostawiam do przemyślenia Wam :)



A jakie były Wasze cele na 2015? Co spełniliście, a co przeszło Wam na ten rok? A może chcielibyście podzielić się tym, jakie macie plany na ten rok? Koniecznie piszcie w komentarzach! :)


PS. Serdecznie zapraszam na stronę Warszawa w Pigułce  gdzie znajdują się zdjęcia zrobione przeze mnie. Kolejne marzenie spełnione, ale już na konto 2016 roku :) Pamiętajcie, wy też spełniajcie swoje marzenia i wierzcie w nie, bo wiara czyni cuda!





                  xoxo Julga                    

CONVERSATION

0 komentarze:

Back
to top